шо ж.
спочатку я хотіла викласти прекрасний і неперевершений but w butonierce (бо вони ще не знають, що з'явився ясенський - і померли навіки і тетмаєр, і стафф), але потім полізла читати збірку, назвну за цим віршем, і зрозуміла, шо один вірш ясенського - безбожно мало. це дивовижно: форміст, вірші якого надзвичайно змістовні; іронічний експериментатор, який легким порухом руки розкопує глибини сенсів; авангардист і руйнівник традицій, який із цих традицій безпосередньо живо черпає, їх продовжуючи й перетворюючи... ах, цей ясенський. таке зі мною було, коли я вперше - в біс його зна якому класі - побачила маяковського. ах, ці футуристи.
/что же.
сначала я хотела выложить прекрасный и непревзойденный but w butonierce, но потом полезла читать весь сборник, названный по этому стиху, и поняла, что один стих ясенского - это безбожно мало. это удивительно: формист, стихи которого необычайно содержательны; ироник-экспериментатор, легким движением руки раскапывающий глубины смыслов; авангардист и разрушитель традиций, непосредственно живо из этих традиций черпающий, продолжающий их и преображающий... ах, этот ясенский. я так себя чувствовала, когда впервые - в черт знает каком классе - увидела маяковского. ах, эти футуристы/.
Bruno Jasieński
ze zbioru "But w butonierce"
BUT W BUTONIERCE
Zmarnowałem podeszwy w całodziennych spieszeniach,
Teraz jestem słoneczny, siebiepewny i rad.
Idę młody, genialny, trzymam ręce w kieszeniach,
Stawiam kroki milowe, zamaszyste, jak świat.
Nie zatrzymam się nigdzie na rozstajach, na wiorstach,
Bo mnie niesie coś wiecznie, motorycznie i przed.
Mijam strachy na wróble w eleganckich windhorstach,
Wszystkim kłaniam się grzecznie i poprawiam im pled.
W parkocieniu krokietni — jakiś meeting panieński.
Dyskutują o sztuce, objawiając swój traf.
One jeszcze nie wiedzą, że gdy nastał Jasieński,
Bezpowrotnie umarli i Tetmajer i Staff.
One jeszcze nie wiedzą, one jeszcze nie wierzą.
Poezyjność, futuryzm — niewiadoma i X.
Chodźmy biegać, panienki, niech się główki oświeżą —
Będzie lepiej smakować poobiedni jour-fixe.
Przeleciało gdzieś auto w białych kłębach benzyny,
Zafurkotał na wietrze trzepocący się szal.
Pojechała mi bajka poza góry doliny
nic jakoś mi nie żal, a powinno być żal...
Tak mi dobrze, tak mojo, aż rechoce się serce.
Same nogi mnie niosą gdzieś — i po co mi, gdzie?
Idę młody, genialny, niosę BUT W BUTONIERCE,
Tym co za mną nie zdążą echopowiem: — Adieu! —
ще прекрасного...