Тем временем я цитирую запись из дневника российского парня, RusselAB, который с Польшой лично "встрречался". Спасибо за нее :)))
Что меня поразило в Польше в мой первый приезд?
- Архитектура. Staro Miasto в Гданьске и центр Кракова с замком на Вавеле - теперь мои любимые места. Даже в Прибалтике и во Львове я такого не чувствовал. Соляные шахты под Краковом в Величках. Моло в Сопоте.
-Туалеты в академике:-) В первый день, выпив пива, отправились искать туалет. Заходим на первом этаже - а там девушки! Ну, думаем, тут тоже по этажам, как у нас. На втором - тоже самое. На третьем - также. Блин, думаем, ведь не женская же общага, парней видели. И когда на четвертом из туалета вышла... девушка, мы запсиховали, и зная всего 4 польских слова (3 из них неприличные:-)) мы просто напрямую спросили у нее - ГДЕ??? А она мило улыбнулась, указала на дверь туалета - Проше панув, тутай! До сих пор плохо представляю, как можно сидеть в соседних кабинках с девушкой и мило переговариваться:-)
Так что мы ждали, пока все не выйдут.
- Театр музычны в Сопоте. Туда трудно было попасть, но мне достали билеты на "Скрипач на крыше" и "Иисус Христос - Суперзвезда". Это был культурный шок, сравнимый только с "Юноной и Авось" театра Захарова. Да-да, именно с Караченцевым.
- Еда. Голенка по-краковски до сих вызывает у меня обильное слюноотделение.:-) Здесь подобное нашел только в барах James Cook
-про пиво я уже писал у тебя в блоге. Сейчас у всех всё уже одинаково, но тогда.....
-костелы. Особенно в "студенческом" в Гданьске... Электогитары и электроорган - для России это что-то из разряда невозможного ещё надолго...
-кино. В 1987 году никакой речи не шло в СССР о показе американских фильмов с хорошим звуком в кинотеатрах. Так я учил польский - первый фильм был Aliens-2 (Obcy-2). Слушал английский, читал польские титры. В кино ходили раз 5 в неделю. Даже где-то билеты сохранились Отсканировать?
Версия по-польски:
Tym razem cytuję wpis z bloga rosyjskiego chłopaka, RusselAB, który z Polską osobiście "spotykał się". Bardzo za niego dziękuję :)))
Co zrobiło na mnie w Polsce największe wrażenie, kiedy przyjechałem do niej po raz pierwszy?
- Architektura. Stare miasto w Gdańsku i centrum Krakowa z zamkiem na Wawelu stały się moimi ulubionymi miejscami. Nawet w krajach "przybałtyckich" i we Lwowie tak się nie czułem. Kopalnia Soli w Wieliczce pod Krakowem. Molo w Sopocie.
- Toalety w akademiku :-) Pierwzsego dnia, napiwszy się piwa, postanowiliśmy odszukać toaletę. Wchodzimy na parterze - a tam dziewczyny. No, myślimy, tutaj też pietrami, tak jak u nas. Ale na pierwszym piętrze - tak samo. Na drugim - też. Kurczę, myślimy sobie, przecież to nie jest żeński akademik, widzieliśmy chłopaków. I kiedy na trzecim piętrze z toalety wyszła ... dziewczyna, zaryzykowaliśmy i znając wszystkiego 4 słowa po polsku ( z czego 3 nieprzyzwoite :-) ) zapytaliśmy ją po prostu - GDZIE??? A ona się miło uśmiechnęła, pokazała na drzwi toalety - Proszę panów, tutaj! Do dzisiaj nie umiem sobie za barzdo wyobrazić, jak można siedzieć w sąsiednich kabinach z dziewczyną i ucinać sobie sympatyczną pogawędkę :-)
Tak że wtedy poczekaliśmy, dopóki one wszystkie nie wyjdą.
- Teatr Muzyczny w Sopocie. Tam trudno było się dostać, ale udało mi się zdobyć bilety na „Skrzypka na dachu” i „Jezus Chrystus – Superstar”. To był kulturowy wstrząs, porównywalny tylko z przedstawieniem „Junona i Awos” (to rok-opera, jedna z najgłośniejszych rosyjskich, jej kompozytorem jest Alieksiej Rybnikow) w teatrze Zacharowa. Tak-tak, szczególnie z Karaczencewym. (mogę się mylić, ale tu chodzi zapewne o moskiewskiego aktora, Nikołaja Karazcencowa)
- Jedzenie. Wspomnienie golonki po krakowsku nawet teraz powoduje u mnie ślinotok. Tutaj podobną znalazłem tylko w barach James Cook.
- O piwie już pisałem u ciebie na blogu. Teraz wszędzie już jest tak samo, ale wtedy…
- Kościoły. Szczególnie w kościele akademickim w Gdańsku… Gitary elektryczne i organy elektryczne – w Rosji jeszcze długo takie rzeczy nie miały miejsca…
- Kino. W 1987 roku v ZSRR nawet nie było mowy o pokazach amerykańskich filmów z dobrym dźwiękiem w kinach. W ten sposób uczyłem się polskiego – pierwzsym filmem był „Obcy 2”. Słuchałem po angielsku, czytałem polskie napisy. Do kina chodziłem 5 razy w tygodniu. Nawet gdzieś się u mnie bilety uchowały. Zeskanować?
http://russellab.livejournal.com/47704.html