В переводе Zbigniew Dmitroca, который сейчас готовит большой корпус моих текстов на польском. Спасибо ему огромное.
----
Gwaltownie wchodzi druga.
Widzi pierwsza –
nigdzie sie juz nie'spieszaca, oswojona
z tym gestym cieplem.
– Bogu dzieki, Natasza! Chod'z szybko do mnie, Natasza!
Druga sie kolysze,
mgnienie albo dwa.
Ale najpierw predko przechodzi
do tylnej 'scianki lewego pluca,
robi male'nka dziurke,
wyglada na zewnatrz.
Nie, nie, nie ma tam nic dobrego – zimno, deszcz, huk.
Tak sie tutaj 'spieszyla, niczego nie obejrzala.
To wszystko takie niespodziewane, rano jeszcze w l'odce nabojowej –
a teraz juz sa dorosle.
Tak sie wystraszylam.
Jak dobrze, ze jeste's tu, Kasiu.
Nie, nie, juz sie zagrzalam.
Jak dobrze, ze jeste's tu, Kasiu.
To takie niespodziewane, nie pozegnaly'smy sie nawet.
My'slalam, ze cie wiecej nie zobacze.
O Boze, gluptasku, czemu placzesz?
Przeciez widzisz, ze nigdzie nie ide, no co tobie?
Jeste'smy w cieple, razem, nic sie nam nie przytrafi.
Znasz przeciez mame,
jasne, ze mama nas znajdzie.
Przesta'n, gluptasku, bo inaczej i ja sie poplacze.
przelozyl Zbigniew Dmitroca
http://snorapp.livejournal.com/1449235.html